niedziela, 31 sierpnia 2014

3. Inna kobieta

   Rano byłam chwilę na stadionie. Znów posiedziałam trochę u ojca, chwilę porozmawiałam z Diego, zanim chłopcy wyszli z szatni, ale szybko poszłam. Kupiłam sobie wodę oraz gazetę i chwilę posiedziałam w parku. Później udałam się do galerii, gdzie umówiłam się z Seleną na małe zakupy. Koke też obiecał, że zaraz po treningu do nas dołączy. 
 Siedziałam przy fontannie w środku budynku i czekałam na młodszą kuzynkę, gdy w końcu zobaczyłam, że się zbliża. 
   - Cześć i jak tam? - uśmiechnęłam się do niej, wstając. 
   - W porządku, ale muszę kupić tą nieszczęsną sukienkę i tobie też coś poszukać! - puściła do mnie oczko. - Koke jeszcze nie ma? - rozejrzała się.
   - Wiesz dobrze ile mu schodzi żeby ogarnąć się gdziekolwiek - przewróciłam oczami. - Szczególnie po treningu. 
   - No to chyba będziemy musiały na niego zaczekać - mruknęła cicho. - Napiszę do niego - powiedziała i wyjęła telefon. Wystukała wiadomość, wysłała, a wiadomość przyszła bardzo szybko. - Napisał, że będzie za pięć minut!
   - Jego pięć minut to pół godziny - zaśmiałam się. - Chodźmy, zaczniemy czegoś ci szukać.    
   - Masz rację. Chodźmy - powiedziała i ruszyłyśmy do sklepów. Najpierw pochodziłyśmy po sieciówkach i poprzeglądałyśmy różne ubrania. Stwierdziłam, że najpierw znajdziemy sukienkę dla Sel, a później ja poszperam sobie za jakimiś ubraniami. Weszłyśmy w końcu do jednego z eleganckich sklepów i tam od razu znalazłyśmy się po stronie, gdzie były sukienki. 
   - Ta jest świetna! Pasuje do ciebie! - odezwała się moja kuzynka i cisnęła we mnie wieszakiem. - Idź do przymierzalni!
   - To ty potrzebowałaś sukienki, a nie ja - zaśmiałam się cicho. 
   - Nie wiem czy wiesz, ale jesteś zaproszona na moje urodziny - puściła do mnie oczko i popchnęła w stronę przymierzalni.
   - No dobra, już! - poddałam się i sama weszłam do kabiny. Rozebrałam się i przymierzyłam zieloną sukienkę, która sięgała mi lekko wyżej kolan. Nawet dobrze się na mnie układała. Słyszałam, że Selena się z kimś wita i postanowiłam się im pokazać. Koke miał dobry gust, więc zapewne nam doradzi. Odchyliłam zasłonkę i zrobiłam dwa kroki, wtedy zauważyłam swoją kuzynkę, przyjaciela oraz VILLĘ! Szeroko otworzyłam oczy. A tego po co tu przywiało?!  
   - Cześć, Roxi. Świetnie wyglądasz - puścił do mnie oczko, a tamta dwójka się zaśmiała.
   - Nie przypominam sobie, żebym pytała cię o zdanie - odparłam szybko. 
   - Bądź miła - upomniała mnie Sel. - Ale David ma rację, wyglądasz świetnie - dodała.
   - Zgadzam się - Koke pokiwał głową z uznaniem.
   - To może ja już jednak wrócę się przebrać - odwróciłam się na pięcie. 
   - Powinna wyluzować - usłyszałam jeszcze głos Villi. Boże, co za dupek! Nie dość, że się wprosił na nasze zakupy to i na dodatek komentuje.
   - Wyluzuje jak znajdzie sobie faceta - zarechotał Koke. 
   - Racja. Odkąd Carlos ją zostawił to nikogo nie miała - dopowiedziała Selena.
   - Ja to słyszę! - krzyknęłam z przebieralni. 
   - To dobrze. Przynajmniej wiesz co myślimy - zaśmiał się Koke. 
   - Wredni jesteście, tyle wam powiem! - mruknęłam, wychodząc z kabiny zawieszonym wieszakiem przez ramię. 
   - Ale i tak nas kochasz - mruknął Koke i objął mnie ramieniem. - Dla ciebie sukienkę już mamy, więc pozostaje Sel. 
   - Spokojnie, zaraz coś tu sobie wynajdę! - zawołała, ginąc pomiędzy stojakami. 
   - Tylko szukaj takiej kiecki, żeby było ci w niej ładnie! - zaśmiał się Koke. 
   - Ładnemu we wszystkim ładnie! - odkrzyknęła. 
   - To szukaj takiej żebyś mogła nią zwabić jakiegoś księcia z bajki - wyszczerzyłam się. 
   - Z chęcią! - zawołała, a Jorge wtedy zrobił dziwną minę. Normalne zjawisko! Teraz jak będzie się jakiś przy niej kręcił, to Resurreccion obije mu twarzyczkę, a do Seleny nadal nie uderzy!
   - Jej już nie ma za długo, chyba jej pomogę. - dorzucił i pognał za Seleną. Ja rozejrzałam się i usiadłam na kanapie obok przymierzalni. Jak na złość obok mnie usiadł Villa.
   - Dawno rozstałaś się z tym facetem? - zapytał.
   - Bo? - zmarszczyłam brwi.
   - Bo nie wiem w ile mam celować, jeżeli z tym wiąże się twój charakter - wyszczerzył się. 
   - To nie twoja sprawa. Nie interesuj się, Villa - odwarknęłam mu.
   - Trzy lata - zawołał Koke, który najwyraźniej musiał być gdzieś blisko, żeby to słyszeć. 
   - Co za idiota - przewróciłam oczami.
   - No to już trochę czasu minęło - skinął głową David.
   - Ale ja już mówiłam, żebyś się nie interesował, a tak poza tym to właściwie dlaczego tu jesteś?! 
   - Bo też wybrałem się na zakupy? - spojrzał na mnie.
   - Aktualnie znajdujemy się w damskim dziale, no ale jeżeli w takim gustujesz... - uniosłam obie dłonie.  
   - Czekam na Koke - odpowiedział mi. 
   - Selena wybierze sukienkę i możemy się rozstać - spojrzałam w innym kierunku. 
   - Skoro my wam pomagaliśmy w wyborze, to i wy możecie nam, więc się nie rozstaniemy - wyszczerzył się.
   - I co? Mam ci pomóc wybierać bokserki? Na poniedziałek z Supermanem, a wtorek z Myszką Miki? 
   - A może chodzę bez? - zaśmiał się cicho.
   - Dobra, Villa! Wolę nie wnikać! - zamachałam ręką. 
   - Jak chcesz, jak chcesz - pokiwał głową i spojrzał w stronę nadchodzącej dwójki. - Chyba coś wybrali.
   - I jak? - spojrzałam na Selenę i Koke. 
   - Mamy wszystko - odpowiedziała ze śmiechem. - I zapraszam was na kawę i ciacho.
   - Chodźcie, chodźcie. Do kasy i na deser! - pokiwał do nas Koke. 
   - Pewnie - odpowiedział im David z szerokim uśmiechem i wstał. Ja z Seleną udałyśmy się do kasy, a oni poszli już do kawiarni.
   - Nie wiem z jakiej paki go tu przywiało - mruknęłam, gdy stałyśmy w krótkiej kolejce.  
   - Pewnie Jorge go ciągnął ze sobą. Znasz go.
   - Wie, że mnie wkurza, więc dlaczego właśnie jego?!
   - Bo taki jest właśnie Koke - wyszczerzyła się i podała swoją kartę ekspedientce.
   - To niech przestanie być taki - przewróciłam oczami i zabrałyśmy nasze torby. Ruszyłyśmy w stronę kawiarenki, gdzie siedzieli już Koke z Davidem, przy okazji zajmując nam miejsca. 
   - Mam nadzieje, że kawa już jest. Padam z nóg, bo nie spałam prawie całą noc - powiedziała Sel, siadając obok Koke. Mnie zostawiła miejsce obok Villi. Kochana, w końcu z rodziny!
   - To coś takiego robiła?
   - Siedziałam u Roxi - pokazała język Koke. - A dziś wieczorem idę spotkać się z koleżanką z roku.
   - A ty pewnie siedzisz sama w domu? - David szturchnął mnie ramieniem.
   - Nie. Z tatą - odparłam dumnie. 
   - A może też powinnaś się jakoś rozerwać? - zaproponował Koke.
   - Nie, może nie - pokręciłam głową.                                 
   - Z chęcią bym cię gdzieś zaprosił, ale mam już kobietę na dzisiejszy wieczór - uśmiechnął się szeroko Villa.
   - I już wiem jaką - puścił do niego oczko Koke.
   - Najlepszą i najpiękniejszą!
   - A no to życzę powodzenia, tylko czasem aby nie powinieneś wstąpić po drodze do apteki? Jeżeli jest taka najlepsza to pewnie oczekuje długiej zabawy. - powiedziałam i upiłam trochę swojej kawy, a Koke z Seleną zaczęli się śmiać pod nosem. 
   - Ona prędko chodzi spać - odpowiedział mi całkiem poważnie.
   - Jaka szkoda - mruknęłam. 
   - Musisz ją poznać, Roxi. Jest świetna - wyszczerzył się Koke. 
   - Jakoś chyba nie mam ochoty - uśmiechnęłam się do niego.
   - Nie, to nie. Nikt ci nie każe - mruknął David.
   - No i widzę, że się rozumiemy - skinęłam głową.
   - Ale wy jesteście oboje zabawni - zaśmiała się moja siostra. - Bylibyście świetną parą!
   - Jeszcze tego by brakowało! - odparowałam szybko.
   - No czemu nie? - zaśmiał się David i objął mnie ramieniem, a ja chciałam szybo strzepać tą jego rękę. 
   - Bo jesteś dupkiem, Villa!
   - Inni uważają inaczej - poruszył brwiami. 
   - Zaczyna się robić niezręcznie. Chyba już czas na nas, co? - zwróciła się do mnie Sel.
   - Chyba masz całkowitą rację - spiorunowałam wzrokiem Davida i pierwsza wstałam. 
   - No to do kiedyś tam - Sel również wstała i zostawiła pieniądze na stoliku.
   - Nie trzeba, ja zapłacę - Koke pokiwał głową. 
   - Daj spokój. Stać mnie, pomimo tego, że jestem studentką - uśmiechnęła się do niego lekko i pocałowała w policzek. - Odezwę się później. Pa, David - pokiwała mu i ruszyła w stronę wyjścia.

 W końcu nadszedł długo wyczekiwany wieczór przez moją kuzynkę, a mianowicie jej przyjęcie urodzinowe. Wystroiłam się i pojechałam taksówką do wynajętego klubu. W środku było już kilka osób i oczywiście, między innymi nasz niezawodny Koke. Ojciec miał później chwilę wpaść, bo stwierdził, że kluby to nie są miejsca dla niego, ale dla chrześnicy na chwilę się pojawi. Odnalazłam Selenę, złożyłam jej życzenia i wręczyłam małą paczuszkę. Kupiłam jej perfumy, które zawsze się jej podobały. Zaproszeni chłopcy porywali ciągle solenizantkę na parkiet. Ja zatańczyłam raz z Koke i później z Leo. Gdy wróciłam, usiadłam przy barze i wzięłam dla siebie drinka. Po kilku minutach ktoś się do mnie dosiadł. Spojrzałam na niego i od razu przewróciłam oczami, bo przecież to nie mógł być nikt inny jak mój prześladowca!
   - Cześć, Roxi. Jak się bawisz? - zapytał z szerokim uśmiechem na ustach.
   - Może być - skinęłam głową. - A ty? - w tym momencie próbowałam być dla niego miła. 
   - Też dobrze, chociaż praktycznie nie znam twojej kuzynki - zaśmiał się cicho.   
   - Tak już zazwyczaj jest, że cały zaprasza mnóstwo osób. Ja nie robię takich hucznych. - pokręciłam głową. - A ty przynajmniej masz okazję do zintegrowania się kolegami z drużyny. 
   - Masz rację - skinął głową. - O, moja piosenka! Mogę panią prosić? - wstał i wyciągnął w moją stronę dłoń.
   - Mam z tobą zatańczyć? - zaśmiałam się pod nosem. 
   - To tylko jedna piosenka! Obiecuje, że cię nie zjem!
   - Dopiero wróciłam z... - nie dokończyłam, bo ten chwycił moją dłoń i pociągnął za sobą. Stanął dopiero na wytyczonym parkiecie i położył dłoń na mojej talii. - Głupi jesteś - mruknęłam. - Przemierzyłam prawie pół świata, a kogoś takiego jeszcze nie spotkałam!
   - Widocznie jestem wyjątkowy - powiedział poważnie i okręcił mnie wokół własnej osi.
   - Chciałbyś, Villa! - prychnęłam i położyłam dłoń na jego ramieniu. Automatycznie zaciągnęłam się zapachem jego perfum, a musiałam przyznać, że były genialne. 
   - Są świetne, prawda? Moja kobieta je uwielbia - wyszczerzył się.
   - Więc dlaczego z nią teraz nie jesteś? - zapytałam lekko zmieszana. 
   - Mówiłem ci, że chodzi szybko spać. Zapomniałaś? - spojrzał na mnie z ciekawością.
   - Jakiś straszny śpioch z niej - pokręciłam głową. Ciągle mój wzrok był spuszczony, jakoś nie chciałam na niego patrzeć. Nawet nie wiem czemu.
   - Nawet włosy macie takie same - zaśmiał się i zakręcił sobie pasmo na palec.
   - Musi być o ciebie cholernie zazdrosna, wiedząc, że jesteś teraz w klubie i tańczysz z inną. 
   - Nie - zarechotał cicho. - Ona taka nie jest. Wie, że jestem tylko jej.
   - Jestem tylko ciekawa jak z ona z tobą wytrzymuje - w końcu podniosłam wzrok i spojrzałam na jego twarz. 
   - Wytrzymuje od ośmiu lat - puścił do mnie oczko.
   - Chyba musi już być na ciebie uodporniona, bo to szmat czasu.
   - Wierz mi lub nie, ale świetnie się rozumiemy. I myślę, że polubiłybyście się - dodał z lekkim uśmiechem.
   - No ciekawe - pokiwałam głową. - Chcesz nas sobie przedstawić? Czemu akurat mnie? 
   - A dlaczego by nie? Nie poznaje ją z każdą napotkaną osobą - mruknął tajemniczo. - Ale wiem, że ty jesteś odpowiednia.
   - No tak, zapoznasz nas ze sobą i pewnie od razu okażemy się bratnimi duszami, a przy okazji będziemy mogły cię obgadywać? 
   - Hej, nie zapędzaj się tak!
   - Sam wyjechałeś z inicjatywą żeby nas ze sobą poznać - kiwnęłam.
   - Ale nie musicie mnie obgadywać - zaśmiał się.
   - Wyobraź sobie, że w trakcie babskich pogaduszek zawsze jest obgadywany jakiś mężczyzna, więc wybacz... - wzruszyłam ramionami. 
   - Chyba będę musiał się poświęcić - puścił mi oczko i znów mnie okręcił.
   - Nie będziesz miał wyjścia. Z chęcią powiem jej jaki z ciebie jest gagatek - wytknęłam mu palcem w klatkę piersiową. 
   - Muszę cię uprzedzić, że ona nie da powiedzieć o mnie ani jednego złego słowa - pokiwał głową.
   - Cwaniak! Owinąłeś sobie ją pewnie wokół palca, trzymasz w domu i każesz iść wcześnie spać! 
   - Bardzo często wychodzimy razem! I sama chodzi wcześnie spać - próbował się tłumaczyć.
   - Oj dobrze, dobrze, bo zaraz ci żyłka pęknie - zaśmiałam się. 
   - Chodźmy stąd, bo jakieś smenty puszczają, a ja nie lubię takich piosenek - skrzywił się i zaprowadził mnie na nasze poprzednie miejsce. - Chcesz jakiegoś drinka?            
   - Z chęcią, jeżeli zostaniesz i będę mogła się jeszcze trochę z ciebie ponabijać - uśmiechnęłam się i po chwili sama skalkulowałam to co powiedziałam. Skąd mi się to w ogóle wzięło?!
   - Jasne. Potowarzyszę ci - puścił do mnie oczko i zamówił coś u barmana.         
   - Tylko od razu uprzedzam, żebyś czasem nie miał zamiaru mnie upijać! 
   - Ja sam nie mogę dużo pić - wzruszył ramionami.
   - Kobieta zabrania? - spojrzałam na niego i odebraliśmy swoje drinki. 
   - Nie - pokiwał przecząco głową - Po prostu nie mogę.            
   - Rozumiem. Mało jest facetów, którzy mając okazję do napicia się, mówią stanowcze nie. 
   - Tutaj ich na pewno nie ma - zaśmiał się, rozglądając po klubie.
   - Racja - skinęłam głową. - Cieszcie się, że Diego nie jest tyranem - zaśmiałam się. - Chyba poszukam dziewczyn. Dzięki - wskazałam na drinka. 
   - Jasne. Jakby co to jestem tutaj - powiedział, uśmiechając się. Skinęłam głową i pierwsze co zrobiłam to skierowałam się do łazienki. Nadal stwierdzałam, że Villa był denerwujący, ale z drugiej strony też nie taki zły... Nie, jest denerwujący i koniec kropka!

***
Uwielbiam tutaj tego Davida, naprawdę! ♥

7 komentarzy:

  1. Villa zawsze i wszędzie jest OMG! ;)
    Roxie, Roxie czyżby David wpadł ci w oko? ;P
    Rozdział cudowny!
    Niech Koke, zarywa do Sel i to szybko!
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg! Genialny <3 rozdział <3 kocham <3 tego <3 bloga <3 *.*
    Niecierpliwie czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Osz kurde, super rozdział, już coraz bardziej ich coś łączy xD , pisz szybko kolejny bo chce to spotkanie z jego kobietą xD
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no, normalnie się w nim zakochałam. Roxi z pewnością się nie domyśla, kim może być ta jego kochana kobieta :) Villa jest po prostu niesamowicie nieznośny i przy tym tak cudnie kochany. Nawet nie wiesz, jak czekam na ten nowy rozdział.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. http://aixi-que-sera-millor.blogspot.com/2014/09/2.html zapraszam do przeczytania i skomentowania drugiego rozdziału :)

      Usuń
  6. no podejrzewam, że Roxi chyba padnie ze wstydu po tym co powiedziała do Davida, gdy zobaczy jego kobietę :D
    Villa kochany *-*
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie : http://goal-4-forever-football.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń