wtorek, 6 stycznia 2015

15. Nie tylko Nowy Rok

   Było już po czternastej, a ja właśnie wychodziłam z wanny. Dziś sylwester, więc musiałam się wcześniej zacząć przygotowywać do wyjścia. Siedziałam na dole w ręczniku na głowie i szlafroku, popijając mocną kawę by wytrzymać do tej północy, a nawet dłużej, kiedy usłyszałam, że ktoś po prostu wchodzi do domu. Ojciec to nie mógł być, ponieważ on teraz siedział w łazience, bo też przygotowywał się do wyjścia. 
   - Jest ktoś? - zawołała głośno. To była Selena! 
   - Tak, ja! - zawołałam do siostry, która po weszła po chwili do kuchni.
   - Cześć Roxi - uśmiechnęła się szeroko i ucałowała mój policzek. Dwie duże torby rzuciła w kąt. - Jestem prosto z lotniska, bo stwierdziłam, że nie wyrobiłabym się ze wszystkim. 
   - I dobrze, przecież może to tutaj leżeć, a i przygotować możemy się razem - uśmiechnęłam się. 
   - Świetnie - uśmiechnęła się szeroko. - Tęskniłaś? - poruszyła brwiami i wyjęła ze swojej torebki malutki pakunek. - To spóźniony prezent świąteczny - powiedziała dumnie. 
   - Oo, dziękuję! Też coś dla ciebie mam, ale to jak pójdziemy na górę - uśmiechnęłam się. Co roku się tak wymieniałyśmy, a gdy spędzałyśmy te święta osobno, były to spóźnione podarunki. Otworzyłam pakunek, a w środku był flakonik świetnych perfum. - Dziękuję, kochana - przytuliłam ją. 
   - Miałam ci kupić komplet seksownej bielizny na spotkanie z Villą, ale stwierdziłam, że taki prezent dostaniesz na wieczór panieński - wzruszyła ramionami, a ja lekko trzepnęłam ją w ramię. 
   - Cicho! Tata jest na górze - pokręciłam głową. 
   - Oj tam - machnęła ręką. - O której to ma być? Ile mamy jeszcze czasu? 
   - Koke mówił, że po osiemnastej możemy już być - dopiłam kawę. - Mamy jakieś trzy godzinki, ale spóźnione zrobimy dobre wejście - uśmiechnęłam się. 
   - Zaczynasz mówić i myśleć tak jak ja - zaśmiała się. - Pan V dobrze na ciebie działa - puściła do mnie oczko, a ja wywróciłam oczami. - Chodźmy na górę już, bo chciałam jeszcze wziąć prysznic - powiedziała, a ja się zgodziłam. Pomogłam jej z torbami i wyszłyśmy na górę. Wtedy akurat ojciec wychodził ze swojego pokoju w dresach, bo pewnie też dopiero wyszedł z wanny. Selena się z nim przywitała i także wręczyła niewielki prezent. Weszłyśmy do mojego pokoju i od razu dałam jej prezent. Kupiłam jej nową płytę jej ulubionego zespołu, która wyszła zaraz przed świętami. Ucieszyła się, wyściskała mnie i później zajęła moją łazienkę.

  Okazało się, że ja pierwsza byłam całkowicie gotowa. Wybrałam białą sukienkę do kolan z długim rękawem, który cały był koronkowy, do tego szpilki i kopertówka. Swój płaszcz przewiesiłam przez oparcie kanapy i oparłam się obok niego. Chwileczkę później zszedł tato, który świetnie prezentował się w nowym garniturze. Szedł na jakiś bal sylwestrowy dla tych największych szych, gdzie nawet podobno ma być sam król!
   - Jest już moja taksówka? - zapytał, a pod dom właśnie podjechał jakiś samochód.
   - Już tak - uśmiechnęłam się i podeszłam, by poprawić jego krawat, który dziś dostał od swojej drugiej córki. Selena też właśnie zeszła na dół. Miała na sobie czarną, dopasowaną sukienkę, szpilki i kopertówkę.
   - Dziękuje, kochana - powiedział i pocałował mnie w czoło. - Bądźcie grzeczne - podszedł do drugiej i zrobił to samo.
   - Spokojnie, tato - zaśmiała się. - Czy my kiedykolwiek byłyśmy niegrzeczne? - i wtedy spojrzała na mnie 
   - No nie. Jesteście idealnymi córkami - zaśmiał się. - Ja już muszę jechać.
   - Baw się dobrze - powiedziałam mu i sama sięgnęłam po swój płaszcz.
   - Wy również - uśmiechnął się i wyszedł.
   - Nasza taksówka też zaraz powinna podjechać - powiedziała Sel i zaczęła wyglądać przez szybę. Stanęłam obok niej i zaczęłam obserwować jak ojciec wsiada do auta i odjeżdża. Dziś miał być wielki wieczór, bo mam się przyznać przed Koke, że moje stosunki z Villą tak naprawdę są nieco inne niż te, które pokazujemy na co dzień, a on sam ma porozmawiać poważnie z moją siostrą. 
 Minęło kilka chwil, a druga taksówka także podjechała. Zabrałyśmy swoje płaszcze i wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do samochodu i podałam mężczyźnie adres naszego przyjaciela. Gdy dojechaliśmy do celu zapłaciłyśmy kierowcy i wysiadłyśmy. Oczywiście muzykę było już słychać na samym dole, co znaczy, że impreza już jest rozkręcona. Weszłyśmy do środka i skierowałyśmy się do windy. Dwie minuty później byłyśmy już w środku, gdzie panował istny tłok.
   - Dobraaa - przeciągnęłam. - Koke mówił, że to miało być małe przyjęcie - pokręciłam głową. - Tak czy siak, pasuje odnaleźć gospodarza - dodałam, zdejmując swój płaszcz.
   - Tak, masz rację - pokiwała głową i również zdjęła swój. Ruszyłyśmy w kierunku kuchni i właśnie tam odnalazłyśmy naszego przyjaciela. Stał sobie z Leo Bapistao, z drinkiem w dłoni i o czymś rozmawiali.
   - Koke! - zawołała Selena.
   - O, dziewczyny - wyszczerzył się i podchodząc, mocno nas obie przytulił. - I Sel, jak dobrze, że jesteś już w Hiszpanii. Same jesteście? - spojrzał teraz na mnie. Już zaczął się denerwować, że zerwałam niby umowę?
   - A z kim miałyśmy być? Z duszkiem? - zaśmiała się Selena. - Zostaw to - zabrała mu drinka, upiła łyk i odstawiła na blat. Chwyciła go za rękę i pociągnęła na parkiet. Ja tylko się zaśmiałam. Selena w stosunku do niego zawsze była taka otwarta, co pewnie jeszcze bardziej od środka nakręcało Koke.
  Leo, który tam nadal stał zaoferował, że przygotuje mi drinka. Przystałam na to i po chwili miałam już swój trunek. Podziękowałam i wyszłam z kuchni. Stanęłam w kącie dużego pokoju i zaczęłam się rozglądać. Przewijali się tu piłkarze, rozpoznawałam ich partnerki, ale widziałam także ludzi, których praktycznie nie znałam. Koke po prostu miał znajomości wszędzie! Spojrzałam w drugi kąt, gdzie zauważyłam, siedzącego na oparciu kanapy, uśmiechniętego od ucha do ucha Villę. Obok niego stała jakaś dziewczyna, szatynka w bardzo krótkiej sukience, a mnie ogarnęło takie samo uczucie, gdy zobaczyłam w jego domu opiekunkę Zaidy, paradującą z gołym tyłkiem! To było dziwne, ale denerwowało mnie! Nie byliśmy razem, a po prostu... Byłam zazdrosna jak cholera! Nie chciałam żeby jakieś inne kobiety flirtowały z Davidem, a w szczególności na moich oczach, bo dosłownie mnie roznosiło. Co mogłam? Patrzeć jak laska się do niego klei i czy jakoś temu zaprzestać? 
   - Dobra Roxi, to nie w twoim stylu - powiedziałam sama do siebie i znów spojrzałam na dziewczynę, która słodko uśmiechała się do Guaje. - Roxi, jest z tobą jeszcze gorzej, bo gadasz do siebie - pokręciłam głową i odstawiłam szklankę na komodę. - Będę tego żałować? - mruknęłam i ruszyłam w stronę gruchających gołąbków. Nie powiedziałam nic, po prostu podeszłam i stanęłam pomiędzy nimi. Przez urywek sekundy spojrzałam w oczy Villi i bez namysłu wpiłam się w jego usta.
   - Cześć, Roxane - odparł zaskoczony David, a dziewczyna patrzyła na nas ze zdziwieniem. 
   - Cześć, David - powiedziałam i kątem oka spojrzałam na szatynkę. - Tęskniłeś? - uśmiechnęłam się do niego szeroko i pogłaskałam po policzku.
   - Bardzo - zrobił poważną minę, ale po chwili się roześmiał. - Sądzę, że ty też. 
   - Może tak, może nie - szepnęłam.
   - Ja już tu chyba nie jestem potrzebna - odchrząknęła dziewczyna. 
   - Masz rację. Do nie zobaczenia - zwróciłam się do niej z słodkim uśmiechem.
   - Byłaś dla niej wredna - zaśmiał się napastnik, gdy tamta odchodziła ze skwaszoną miną. - Ale chyba mi to zaimponowało - wyszczerzył się i złapał mnie w talii, przyciągając do siebie. 
   - Hej, zabieraj te łapska!
   - Najpierw urządzasz sceny zazdrości, a później mnie odpychasz? - śmiał się. 
   - Jakie sceny zazdrości? O czym ty w ogóle mówisz? - droczyłam się z nim.
   - Yhmm - skinął głową. - Więc może jeszcze pójdę i dokończę rozmowę z tamtą jakże przemiłą dziewczyną, co?  
   - No pewnie, leć!  
   - I nie będziesz zazdrosna, wcale, a wcale? - szczerzył się. 
   - David, to nie jest śmieszne! - jęknęłam i ukryłam swoją twarz w jego szyi. Czułam, że moje policzki robią się purpurowe.
   - Po prostu trzeba było się od razu do tego przyznać - uśmiechał się i poczułam jak gładzi dłonią moje włosy. 
   - Ale ja nie wiem dlaczego tak jest - szepnęłam.
   - I pewnie masz tak, że ciągle o mnie myślisz, śnisz i chcesz mnie widzieć? - zaczął nami lekko bujać. 
   - Nie.. Nie wiem!
   - Szkoda, bo ja tak mam często - szepnął mi do ucha. 
   - Teraz ty się ze mnie śmiejesz, tak? - zapytałam.
   - Może tak, może nie - zamyślił się. Teraz to on się ze mną droczył!
   - Villa! Mów mi tu!
   - Mam mówić prawdę czy kłamać? - zaśmiał się.
   - Więc kłam - spojrzałam na niego wyczekująco, przymrużając powieki.
   - Wcale o tobie nie myślę, Roxi. Nie wyczekuję kolejnego spotkania, nie chcę się przy tobie budzić, a moja córka wprost tobą gardzi! - śmiał się. 
   - To wcale nie jest miłe! - udałam oburzoną.
   - Sama chciałaś żebym kłamał - odgarnął mi kosmyk włosów z czoła.  
   - Czyli tak naprawdę jest zupełnie odwrotnie? - zapytałam dla pewności.
   - Tak, Roxi. Jest odwrotnie - skinął głową. - I cieszę się, że sam to z siebie wydusiłem - zaśmiał się.  
   - Boże, David - zaśmiałam się cicho. - My zachowujemy się jaka para nastolatków.
   - A to źle? To wcale nie było tak dawno! 
   - No tak, wcale! Mam ci przypomnieć ile masz lat?
   - Ja bardzo dobrze wiem ile mam lat! - zaśmiał się. - Sklerozy to ja jeszcze nie mam! - pokiwał palcem. Zaśmiałam się cicho, ale po chwili dotknęłam jego policzka i spojrzałam mu w oczy.
   - I co teraz, David?
   - A ja jak chcesz żeby było? A poza tym, nie usłyszałem jeszcze od ciebie konkretnej odpowiedzi. - uśmiechnął się lekko.
   - Naprawdę jej potrzebujesz? Pocałowałam cię na oczach wszystkich. To chyba coś znaczy!
   - Nie, nie potrzebuję - zaśmiał się i pocałował mnie w środek czoła. - No popatrz, podczas naszych pierwszych spotkań, miałaś ochotę mnie zabić, a teraz jest całkowicie odwrotnie. 
   - Musisz mi to przypominać? - spojrzałam na niego.
   - Tak, bo to było fajne, widzieć tą chęć mordu w twoich oczach! 
   - Bo mnie denerwowałeś, no! - zaśmiałam się.
   - Nadal lubię to robić - cmoknął mnie w czubek nosa. - Idziemy zatańczyć?       
   - Jasne - odparłam z szerokim uśmiechem na ustach. Chwycił moją dłoń i pociągnął mnie do miejsca, gdzie tańczyli inni. Jedną dłoń położył na mojej talii, a drugą ściskał moją. Rękę ułożyłam na jego ramieniu i spojrzałam w jego oczy, w których mogłam się teraz zatapiać.  

  Praktycznie cały czas bawiłam się z Davidem. Rozmawialiśmy, bawiliśmy się, piliśmy, tańczyliśmy i skradaliśmy sobie pocałunki, jak faktycznie para nastolatków! I mało interesowało mnie to, że widziała to połowa drużyny.
 W pewnym momencie podeszła do nas Selena, a po jej minie nie mogłam niczego wywnioskować. 
   - Wybaczcie gołąbeczki - powiedziała. - Ciebie zabieram - spojrzała na mnie. - A ty uważaj na Koke - wskazała na Davida. 
   - Stało się coś? - zdziwiłam się, a ona pociągnęła mnie do sypialni piłkarza, która na szczęście była pusta. - Halo, Selena! - zawołałam do niej. 
   - Pocałował mnie - powiedziała zdenerwowana i zaczęła chodzić w kółko. Ja usiadłam na rogu łóżka. - Staliśmy sobie z drinkami na balkonie, patrzyliśmy przez okno jak wszyscy się bawią i nagle Koke zauważył jak całujesz się z Villą. Jego mina była wprost epicka. Zaczął mnie wypytywać czy się z nim spotykasz, no to mu potwierdziłam. Zaczął się śmiać i mówić sam do siebie, że mógł się sam domyślić i tak dalej - mówiła szybko na jednym wdechu. - Spojrzał na mnie, ale tak jakoś inaczej i powiedział, że po prostu musi to zrobić i... I mnie pocałował! - stanęła w miejscu z szeroko otwartymi oczami, a ja miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Mogę stwierdzić, że jestem dumna z tego głupka! W końcu! 
   - Powiedział coś jeszcze? - zapytałam. 
   - Nie zdążył, bo od razu pobiegłam do ciebie. Roxi, czy on... - uniosła jedną brew. 
   - Czy kocha się w tobie od małego? Tak - pokiwałam głową. - Czy ktoś o tym wiedział? Każdy kto się domyślił. 
   - Świetnie - mruknęła pod nosem. - I co mam teraz zrobić? 
   - Może porozmawiać z nim? Znacie się nie od wczoraj.
   - No dobra - westchnęła i wystrzeliła z pokoju. Zaczęłam się w tym wszystkim gubić, naprawdę! Jej reakcja na to wszystko jest co najmniej zakręcona!
  

5 komentarzy:

  1. Zakręcony sylwester!
    Villa sie przyznal, Koke pocałował Selene. Cudnie normalnie :D
    Pozdrawiam ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. No taki sylwester to ja sama chciałabym przeżyć :D Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wolałabym scenę zazdrości w wykonaniu Villi, ale tą też się jakoś zadowolę.
    % są, to i od razu wszyscy są odważniejsi. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. U lala, ja też chcę takiego sylwestra! :*
    Selena i Koke wreszcie coś jest między innymi! :)
    Roxie no no co za pocałunek ;**

    OdpowiedzUsuń