wtorek, 9 grudnia 2014

11. Milion myśli

    Dochodziła piętnasta, a ja od rana siedziałam w piżamie, ponieważ miałam dziś takiego prawdziwego lenia! Posiedziałam trochę przed telewizorem, później dokończyłam jedno tłumaczenie, zrobiłam sobie lekki obiad i znów zasiadłam przed telewizorem. Z mojego jakże pożytecznego zajęcia wyrwał mnie dźwięk nadchodzącego SMSa. Wzięłam telefon do ręki i okazało się, że dostałam wiadomość od Davida. Chciał się spotkać, tak jak mówił wczoraj. Odważnie się z nim umówiłam i dopiero gdy poszłam pod prysznic i później się przebrać, ogarnęło mnie dziwne uczucie, że co ja tak właściwie robię?! Już miałam odpisać Guaje, że nic z tego, ale mieliśmy umowę, a ja zawsze jestem słowna. Gdyby tata, Selena albo Koke zobaczyli, że właśnie wychodzę ubrana w sukienkę, miałabym urządzone przesłuchanie... Z resztą sama się dziwię, że ją wybrałam!
  Wyszłam z domu i udałam się prosto do hotelu, w którym miał czekać David. Wysłał mi wiadomość z numerem pokoju, więc od razu wyjechałam na drugie piętro i poszłam do pokoju. Niepewnie otworzyłam drzwi i weszłam do niego. Pomieszczenie wydawało się być puste, więc trochę się zdziwiłam.
   - Dzień dobry! - usłyszałam, równo z tym jak złapał mnie pasie i gwałtownie przysunął do siebie, co mnie wystraszyło, aż podskoczyłam. Zaśmiał się i odwrócił mnie do siebie przodem.
   - Nie ma straszenia mnie, Villa! - pogroziłam mu palcem z poważną miną, a on uśmiechnął się cwaniacko i przesunął delikatnie wargami po mojej szyi. - I nie działa to na mnie, bo nadal jestem zła! - mruknęłam.
   - Tak, tak. Powiedzmy, że wierzę - powiedział seksownym tonem.
   - Jesteś nieznośny, wiesz? - przymrużyłam powieki.
   - Naprawdę teraz będziesz gadać? - jęknął i zabrał mnie na ręce, kierując się w stronę łózka. - Możemy teraz robić o wiele lepsze rzeczy - dodał, uśmiechając się cwanie.
   - Tak Villa, będę gadać! - oburzyłam się, a on ułożył mnie na pościeli i zawisnął nade mną, patrząc mi w oczy.
   - Wolałbym, gdybyś jęczała, ale dobra - odparł i wpił się w moje usta.
   - Jeżeli doprowadzisz mnie do takiego stanu, to może będę i jęczeć - wypaliłam i dopiero później uświadomiłam sobie co powiedziałam. I znów poczułam, że się czerwienię, a on się cicho zaśmiał. 
   - Postaram się - szepnął mi wprost do ucha i przesunął wierzchem dłoni po moim udzie, wsuwając ją pod moją sukienkę. 
   - Ale nadal to na mnie nie działa, ponieważ dalej jestem zła - powiedziałam, próbując zachować powagę, pomimo tego, że jego palce zaczęły łaskotać mnie po brzuchu. 
   - Czy wy wszystkie jesteście aż tak uparte? - uniósł jedną brew, a ja się zaśmiałam. 
   - Insynuujesz coś? 
   - No, bo... - zaczął, ale nagle przerwał, nabierając powietrze. - Jeżeli zacznę głupio nawijać, to pogorszę sprawę, mam rację?
   - Tak, w tym przypadku masz rację - uśmiechnęłam się i owinęłam dłońmi jego szyję. Podniosłam lekko głowę, przygryzając dolną wargę. Położyłam swoją dłoń na jego policzku i delikatnie musnęłam usta Villi. - Ale nie przyzwyczajaj się do tego, że będę to częściej przyznawać - szepnęła i znów wpiłam się w jego wargi. 
   - Zawsze coś - mruknął i pozbył się swojej koszulki. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Wtedy już automatycznie moje dłonie powędrowały na jego klatkę piersiową, a jego zaczęły błądzić po moich plecach, by odnaleźć zamek sukienki. Pocałunkami wodził po moim dekolcie, a ja czułam, że mój oddech i tętno przyśpiesza.
   - Troszkę niżej - podpowiedziałam mu, bo nie mógł znaleźć zamka. Uśmiechnął się pod nosem i po chwili odnalazł go i rozpiął. Po woli zsuwał moje ramiączka, całując w odkryte ramiona. Zsunął ze mnie sukienkę i zostałam w samej bieliźnie. Przez moment wodził po krawędziach materiału mojego stanika, a po chwili zsunął jedno ramiączko mojego stanika i lekko ucałował ramię. To samo zrobił z drugą stroną, po czym całkowicie się go pozbył, zastępując materiał swoimi ciepłymi ustami. Cicho westchnęłam i wsunęłam palce w jego włosy.
  Przygryzłam dolną wargę i obserwowałam jego poczynania, jak po woli zsuwa dolną cześć mojej bielizny, a drugą dłonią gładzi moje udo. Zaczął całować miejsca na moim brzuchu i przesuwać się ku górze. Położył dłoń na mojej talii, a drugą ręką podparł się na łokciu. Przysunął twarz do mojego ucha.
   - Obiecuję, że niczego nie pożałujesz - szepnął i zaczął obdarowywać moją szyję pocałunkami.
   - Mam taką nadzieje - mruknęłam cicho i dobrałam się do jego spodni.
  Odpinałem jego pasek, gdy on nieprzerwanie całował moją szyję. Rozpięłam guzik i dłonią zaczęłam błądzić po jego plecach. Pozbył się jeansów i został w samych, czarnych bokserkach.
Położył mnie delikatnie na łóżku i zawisł nade mną. Jedną dłonią pozbył się bokserek, a drugą delikatnie gładził moje ciało. Czułam przyjemne ciepło i dreszcze, przechodzące po mojej skórze. Uśmiechnął się i musnął moje wargi. Miał rację, że na mnie działał, ale nie przyznam mu w tym racji, bo pewnie jak każdy facet obrósłby w pióropusz i chodził dumny.
   - Gotowa na najlepsze popołudnie w swoim życiu? - zapytał uśmiechnięty, a ja cicho zachichotałam.
   - Teraz ty za dużo mówisz, Villa - szepnęłam, a on się zaśmiał i spojrzał mi w oczy, wtedy poczułam go w sobie. Odchyliłam lekko głowię i jęknęłam cicho. Czułam, że odpływam, bo David za razem był delikatny, namiętny, ale i pewny. Dla mnie mogłoby się to nigdy nie kończyć. I właśnie przypomniałam sobie, że byłam przedtem przestraszona tym spotkaniem, pomimo tego, że już wcześniej przecież byłam z Davidem. Jego dłonie, usta, język, cały on zaczynał doprowadzać mnie do szaleństwa. 

  Leżałam na brzuchu z przymkniętymi powiekami, jeszcze miarkując swój oddech. Na plecach czułam ułożoną dłoń Davida, który leżał obok mnie. Otworzyłam po woli jedno oko, by na niego spojrzeć, ale okazało się, że on ciągle mnie obserwował i na domiar złego, zaczął się śmiać. 
   - Palant - westchnęłam ciężko i z powrotem opuściłam powiekę, a on się przysunął bliżej mnie i przesunął czubkiem nosa po moim ramieniu.
   - Jutro wyjeżdżam i wracam dopiero w poniedziałek - powiedział.
   - Będę miała przynajmniej tydzień spokoju - zaśmiałam się i podparłam głowę na ręce.
   - A później będziesz stęskniona i napalona - rozmarzył się.
   - Chciałbyś! - lekko oburzona uderzyłam go w ramię.
   - Zobaczymy - puścił mi oczko.
   - Zobaczymy, ale kto tu będzie bardziej napalony! - wytknęłam mu palcem w tors.
   - Dobra! - zaśmiał się i dał mi całusa w nos. - Muszę zbierać, bo Zaida czeka.
   - Okej - skinęłam głową. - Nie zobaczy ojca przez tydzień, więc musi cię trochę pomęczyć! - zaśmiałam się.
   - Dokładnie - pokiwał twierdząco głową. - Jeśli będziesz chciała, to możesz do niej wpaść. Będzię z nią jej opiekunka, bo Patrycia podobno ma teraz zawirowanie w pracy.
   - Myślisz, że będzie chciała? - zapytałam niepewnie. - Widziałyśmy się tylko raz.
   - Ale pytała się o ciebie. Przecież to nic złego - wzruszył ramionami.
   - Może do niej wpadnę - uśmiechnęłam się. - I życzę ci powodzenia na zgrupowaniu.
   - Dzięki. Będę miał pod opieką Koke, więc nie martwcie się o niego - puścił do mnie oczko.
   - Ja chyba bardziej martwię się o was w jego towarzystwie, niż o niego - przewróciłam oczami.
   - Hej, wypraszam sobie! - zawołał ze śmiechem i naciągnął nas siebie bokserki.
   - No co? Trener tam z taką bandą dostanie jakiejś nerwicy - śmiałam się i obserwowałam jak wstaje i się ubiera.
   - Nie, on już jest przyzwyczajony.
   - Chociaż tyle - uśmiechnęłam się i sama wstałam, biorąc swoją bieliznę. - Z kim będziecie grać?
   - Z Finlandią, a później towarzysko z Chile - odpowiedział z uśmiechem. - Ustrzelę coś dla ciebie!
   - Dla mnie? - spojrzałam zdziwiona na niego.
   - W podziękowaniu za cudowny seks - puścił mi oczko.
   - Jednak jesteś głupi, Villa - przewróciłam oczami i naciągnęłam na siebie swoją sukienkę.
   - Dobra, dobra - pokiwał głową i stanął przede mną całkowicie ubrany. - Wcześniej mówiłaś inaczej, ale nic nie mówię.
   - Przyzwyczaj się. Kobieta ma milion myśli na minutę - machnęłam ręką.
   - Zapamiętam - skinął głową i schylił się do mnie, całując mój policzek. - Spadam. Do zobaczenia za tydzień!
   - Do zobaczenia i powodzenia - uśmiechnęłam się i odprowadziłam go wzrokiem do drzwi. Podeszłam do lustra i poprawiłam włosy, po czym zaczęłam szukać po pokoju swojej torebki. Odnalazłam ją i wyszłam z pokoju. W recepcji oddałam kartę magnetyczną i skierowałam się do wyjścia. Grzecznie podziękowałam młodemu chłopakowi, który robił za odźwiernego i ruszyłam w swoją stronę. Można by powiedzieć, że przez chwilę poczułam się jak w jakimś serialu, których naoglądałam się rano. Tam też schodzą się na takie spotkania w hotelach. Tylko taka zmiana, że ani ja, ani on nikogo nie zdradzamy. 
   Gdy wróciłam do domu, wyminęłam się w progu z naszą gosposią, która zameldowała, że wszystko już na dziś zrobiła, a gdzieś na górze jest panna Sorel. Czyli moja siostra. Wyszłam po schodach na górę i od razu popędziłam do mojego pokoju, gdzie przeczuwałam, że była Selena. I moje przeczucie okazało się trafne, bo siedziała sobie na fotelu razem z moim laptopem. 
   - Chyba powinnam zaczynać pobierać opłaty za korzystanie z niego - zaśmiałam się. - Najpierw Koke, teraz ty - dodałam. 
   - Czołem, siostra! - zawołała z szerokim uśmieszkiem na ustach.
   - Hej - uśmiechnęłam się i usiadłam na drugim krześle. Sel zamknęła komputer, odkładając go na stolik.
   - Co słychać? - zapytała, bacznie ją obserwując.
   - Wszystko okej - zaśmiałam się. - A u ciebie i Lucasa? 
   - Jest cudownie. On jest cudowny - puściła do mnie oczko. - Codziennie dzwoni.
   - To świetnie - uśmiechnęła się. - Pewnie obmyśla jak tam cię następnym razem zaskoczyć. 
   - Jestem pewna, że to zrobi, bo ostatnio zwątpiłam w jego uczucie - mruknęła cicho.
   - Hej, hej! - spoważniałam. - Co się dzieje? Zrobił ci coś?!
   - Nie - zaprzeczyła szybko. - Po prostu rano posprzeczaliśmy się odrobinkę przez telefon, ale to mało ważne - machnęła ręką.
   - Pierwsze sprzeczki - westchnęłam. - Masz rację, nic poważnego - uśmiechnęłam się lekko. - Bez sprzeczek nie byłoby związku. 
   - I dlatego wszystko wróciło do normy - uśmiechnęła się szeroko. - Ale dosyć o mnie! - zamachała dłonią. - Lepiej mów co się tobie stało - poruszyła brwiami.
   - A mnie się coś stało?! - zrobiłam wielkie oczy.  
   - Masz na sobie sukienkę, Roxi - posłała mi znaczące spojrzenie. - I na dodatek jesteś radosna!
   - A to źle? - zapytałam, a ja w z jej miny wywnioskowałam, że wie, że na pewno coś ukrywam! - Zawsze narzekaliście równo z Koke, że nie ubieram się w sukienki. 
   - I jestem pewna, że ta zmiana jest czymś lub kimś spowodowana - nie spuszczała ze mnie wzroku.
   - Wymyślasz, Sel - zaśmiałam się nerwowo. 
   - Masz faceta? - zapytała, a ja zrobiłam się cała czerwona. - Nie gadaj, Roxi!
   - Nie mam - odparłam, przewracając oczami, a ona zmroziła mnie wzrokiem. - Dobra, mam! Zadowolona? - westchnęłam. 
   - No to gadaj! Szybko!
   - Tylko, że to nie jest taki normalny związek. To w ogóle nie jest związek! - plątałam. 
   - No to co to jest? - zmarszczyła brwi.
   - Oj, nooo - jęknąłem. - Nieważne... 
   - Ważne! Jesteśmy siostrami, przyjaciółkami, a na dodatek ja jestem strasznie ciekawska, więc wyciągnę to z ciebie nawet jeżeli musiałabym zastosować tortury! Chyba, że chcesz po dobroci?
   - Dobra, inaczej nie dasz mi żyć! - pokręciłam głową. 
   - Masz rację - pokiwała energicznie głową. - Innym sposobem stałabym się bardzo upierdliwa!
   - Bo...
   - Bo...?
   - Przespałam się z... - zaczęłam. - Villą - szepnęłam najciszej jak tylko mogłam. 
   - CO?! - ona dla odmiany aż krzyknęła.

4 komentarze:

  1. Cudowny seks i Villa? Roxie ma za dobrze :)
    Ta ich umowa, to mnie dobija! Oni przecież MUSZĄ być razem!
    I będą, ja to wiem!
    Rozdział cuuuuuuudooooowny! :*
    Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajajajaj ale się porobiło :D Villa i Roxie *.* Ale żeby było ciekawiej czekam na coś przykrego :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ulalala ale miłe popołudnie no no xD tylko się nie przyzwyczajaj :D (żartuje xD) rozdział zajebisty jak prawie każdy z moim Villą xD nosz po prostu zajebisty ciekawe co dalej i czy siostra się wygada ? Pisz szybko kolejny czekam !!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  4. Spodziewałam się takiego bardziej sado maso ha ha ha ha ha
    Chyba mam za duże wymagania XD

    OdpowiedzUsuń